Festyn opolskich Niemców w Opolu |
Niedziela, Opole - plac przy ul. Barlickiego. Festyn. Pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie. Na placu zebrało się dużo ludzi. Jak się zorientowałem - więcej z okolicznych miejscowości niż Opolanów. Słychać było naszą Śląska mowę a wielu mówiło również po niemiecku. Opolanie z pewną rezerwą przyglądali się występom i śpiewaniu, chociaż zespół, który akurat występował, gdy byłem na festynie zaczął śpiewanie po polsku a potem na przemian w obu językach. Był tradycyjny kołacz, kawa, kiełbasa z rożna i wiele stoisk informacyjnych o działalności mniejszości niemieckiej na Śląsku opolskim. Dużo informacji dla studentów i uczniów. Tłok byłby może większy ale kilka kroków za Młynówką, obok kościoła Franciszkanów był Jarmark. Widziałem jak ludzie przechodzili z jednej imprezy na drugą i odwrotnie. Gwoździem programu, jak zapowiadali organizatorzy był Steffen Moeller - gra w filmie M-jak miłość. Był dowcipny w obu językach, jak się zorientowałem wielu przyszło specjalnie aby go zobaczyć z bliska. Było fajnie. Muszę jednak przyznać, że na festynie w Przysieczy czy na Zniwniouku w Źlinicach było bardziej swoisko. Tu goście widzowie czuli się trochę obco, nie znali sąsiada, który siedział obok. Sam miałem takie wrażenie, bo spotkałem tylko kilka znanych twarzy. Kilka fotografii z festynu.
|
Zespół tańca ludowego. |
Członkowie zespołu tanecznego, po wystepie. |
Oni śpiewali w obu językach. |
A tu gwiazda programu: Steffen Moeller z Wuppertalu. |
Widok na plac festynowy |
Kiełbaski na dużym rożnie - były smaczne, sprawdziłem. |
Taki widok miałem, gdy przechodziłem na jarmark pod kościołem Franciszkanów. |