powrót - zurück - retour

Gerhard Kurpierz
 

Sąsiad, kolega, przyjaciel, odwiedzał mnie codziennie w moim ogrodzie. Chodząca encyklopedia. Od niego dowiadywałem się bardzo wiele na temat naszej miejscowości, szczególnie z jego młodych lat. Miał bardzo dobrą pamięć. Wiele jego informacji znalazło się na mojej stronie www. Z jego pomocą udało się odszyfrować nazwiska na starych fotografiach, a wiele szczegółów dotyczących naszej wsi pozwoliło uzupełnić skąpe wiadomości historyczne, jakie sie zachowały. Gdy był jeszcze młody uprawiał sport - piłka ręczna - słynął ze zwinności, każdego zawodnika "wykiwał", w biegu na długich dystansach był nie do pokonania. Z dumą zawsze opowiadał o swoich wnukach, że podobnie jak on, dobrze biegają. Patryk ma najwięcej jego genów pod tym względem. W ostatnich latach miał już trudności z chodzeniem, ale nie poddawał się, zawsze mówił,....   jak się położę to już na pewno nie wstanę. Tak też się stało. W ostatnich miesiącach zeszłego roku z wielkim trudem przychodził do ogrodu. Siadał i milczał, szedł do domu, po godzinie wracał. Te odwiedziny były coraz rzadsze a pewnego dnia go nie było. Zabrali go do szpitala. Po kilku dniach, gdy Go odwiedziłem,  nasza rozmowa trwała krótko .. wiesz-  powiedział- ja już do ogrodu nie przyjdę. Trudno było mi w to uwierzyć, ale  choroba robiła milowe kroki i musiał się poddać. Straciłem  kolegę przyjaciela i źródło informacji. Dlaczego ludzie tak szybko odchodzą!!?? Wielu przyjaciół i znajomych odprowadzało Go na miejsce wiecznego spoczynku, utrwaliłem to na fotografii. Żegnaj Gerhardzie.

W tym ogrodzie spędzaliśmy wiele godzin każdego pogodnego dnia. W cieniu wierzby opowiadał mi o swoim życiu.

 

JEGO OSTATNIA DROGA

Gerhard Kurpierz
 

Sąsiad, kolega, przyjaciel, odwiedzał mnie codziennie w moim ogrodzie. Chodząca encyklopedia. Od niego dowiadywałem się bardzo wiele na temat naszej miejscowości, szczególnie z jego młodych lat. Miał bardzo dobrą pamięć. Wiele jego informacji znalazło się na mojej stronie www. Z jego pomocą udało się odszyfrować nazwiska na starych fotografiach, a wiele szczegółów dotyczących naszej wsi pozwoliło uzupełnić skąpe wiadomości historyczne, jakie sie zachowały. Gdy był jeszcze młody uprawiał sport - piłka ręczna - słynął ze zwinności, każdego zawodnika "wykiwał", w biegu na długich dystansach był nie do pokonania. Z dumą zawsze opowiadał o swoich wnukach, że podobnie jak on, dobrze biegają. Patryk ma najwięcej jego genów pod tym względem. W ostatnich latach miał już trudności z chodzeniem, ale nie poddawał się, zawsze mówił,....   jak się położę to już na pewno nie wstanę. Tak też się stało. W ostatnich miesiącach zeszłego roku z wielkim trudem przychodził do ogrodu. Siadał i milczał, szedł do domu, po godzinie wracał. Te odwiedziny były coraz rzadsze a pewnego dnia go nie było. Zabrali go do szpitala. Po kilku dniach, gdy Go odwiedziłem,  nasza rozmowa trwała krótko .. wiesz-  powiedział- ja już do ogrodu nie przyjdę. Trudno było mi w to uwierzyć, ale  choroba robiła milowe kroki i musiał się poddać. Straciłem  kolegę przyjaciela i źródło informacji. Dlaczego ludzie tak szybko odchodzą!!?? Wielu przyjaciół i znajomych odprowadzało Go na miejsce wiecznego spoczynku, utrwaliłem to na fotografii.

 Żegnaj Gerhardzie.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Żegnaj i do zobaczenia u Św. Piotra. 

  R.I.P

 

powrót - zurück - retour